- Spory ten teren - mruknąłem pod nosem pełen zachwytu. Uwielbiałem to. Łaziłem bez sensu oglądając wszystko co mi się rzuciło w oczy. Tyle do zwiedzania i oglądania. Raj dla mych oczu i duszy. Zbliżałem się w okolice bramy oraz przepięknej polany usianej wysoką trawą oraz kwiatami. Byłem sam... A przynajmniej miałem takie wrażenie puki nie odezwał się jakiś kobiecy głos gdzieś z trawy.
-Witam- odpowiedziałem na powitanie. Dopiero teraz ujrzałem sylwetkę wadery w zaroślach. - Jestem Will, a ty pewnie jesteś.... - zawahałem się. Do dnia dzisiejszego starałem się zapoznać z wszystkimi imionami, ale jak na złość zawsze zapominałem kiedy było to potrzebne.
<Ayra? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz