~"jeszcze się przekonamy kto tu ma cięty język..." - wadera zaczęła mnie gdzieś prowadzic. Po parunastu minutach dotarliśmy na jakąś polanę gdzie szczęśliwym trafem wylegiwała się biała, rzecz jasna mniejsza ode mnie, wadera.
- Może byś tak, łaskawie, wstała... - powiedziałem do pół przytmnej wilczycy. Otworzyła szeroko oczy i skierowała wzrok na Misao po czym spojrzała na mnie.
- Misao... kto to jest? - spytała.
- Yoan. Chciałby dołączyc do watahy.
- Z taka postawą... ? Nie niem czy Chase ją przyjmie.
- Przecież ty jesteś...
- Wiem. - przerwała jej biała wadera. Choc w sumie... obie były białe... ale ta, która wcześniej leżała(teraz stała przed nami) była trochę bardziej szarawa. Tak więc, przerwała jej SZARA wadera. - i... przyjmuję cię - zwróciła się do mnie i z powrotem położyła się na ziemi. Zasnęła.
Misao?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz