- Watahy? - powtórzyłem nieco zaskoczony. W okolicy nie wyczułem żadnych oznak, że ten teren jest zamieszkany prze jakieś wilki, a tym bardziej stado. - I mam rozumieć, że ta wataha ma tereny właśnie tu gdzie stąpamy...?
- mhm... - mruknęła wilczyca patrząc non stop przed siebie.
Wataha... Kiedy to ja odłączyłem się od swojej? Bodajże rok, ale kto by tam liczył. Od tego czasu nie miałem kontaktu z nikim i szczerze mówiąc zaczęło mi to doskwierać. Przez rok gadać tylko do siebie, ofiary czy innych zwierząt takich jak ptaki czy wiewiórki. W depresje można wpaść.
- Zwą mnie Will i chciałbym porozmawiać z alfą jeśli bym oczywiście mógł-skinąłem lekko głową na znak grzeczności, ale wilczyca nadal nie patrzyła mi w oczy. - Em... Mógł bym, prawda? - upewniłem się czy usłyszała.
<Chase?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz